Poczucie winy wobec matki

kobieta i morze

T. siedzi na ławce na placu zabaw i przygląda się bawiącym się dzieciom. Nagle T. widząc śmiech dzieci mówi:

‘Pamiętam taki jeden dzień w przedszkolu. Miałam 5 lat. Było ciepło, tak jak dzisiaj. To działo się podczas obiadu. Podano zupę. Z ulgą spojrzałam w talerz. Pomidorówka, która była całkiem znośna. Ja nie lubiłam szczególnie jednej zupy – nawet teraz nie pamiętam co to była za zupa. Ale pamiętam jej smak. Ohyda. Zawsze robiło mi się po niej niedobrze. Zapytałam nauczycielkę kiedy będzie ta moja znienawidzona zupa. Odparła, że jutro. Postanowiłam, że zrobię wszystko, żeby następnego dnia nie iść do przedszkola’…

Następnego dnia poprosiłam mamę, żeby nie posyłała mnie do przedszkola. Nie pamiętam, czy powiedziałam jej dlaczego. Ale pamiętam, że najpierw ją prosiłam, potem błagałam. Oczywiście nie było mowy o nie pójściu do przedszkola. Przecież to by było niewychowawcze. Mama ubrała mnie i siostrę, która wtedy miała 3 lata i posłała nas do przedszkola. Całą drogę płakałam, a siostra nie rozumiejąc sytuacji, płakała razem ze mną. W końcu, przy przedszkolu mama nas zawróciła. Nie mogła znieść tego płaczu. A może wstydziła się, że tak głośno płaczemy… Nie wiem

Wróciłyśmy do domu. Mamusia była na nas zła. Za karę wsadziła nas do piwnicy. Nie wiem ile czasu tam byłyśmy, ale po jakimś czasie zeszła i wzięła moją siostrę, bo powiedziała, że sąsiadka jej poradziła, że w sumie to tylko ja zawiniłam. Bo to ja płakałam i nie chciałam iść do przedszkola, a siostra tylko płakała przeze mnie. Więc mamusia wzięła siostrę, a ja zostałam sama. Bawiłam się światłem wpadającym przez małe okienko piwnicy. Nie mam tego za złe mamusi. W zasadzie była to dla mnie zabawa. Bawiłam się tym światłem, a potem chyba zasnęłam. Nie pamiętam. Rozumiem moją mamę, przecież była sama i musiała nas jakoś wychować. Nie było jej łatwo. Pracowała od świtu do nocy, a my z siostrą potrafiłyśmy być niegrzeczne. W zasadzie nie wiem dlaczego to mówię. Tak jakoś mi się przypomniało…

.

.

.

Poczucie winy wobec matki przyjmuje różne formy. Na ogół poczucie winy jest taką emocją, która ogarnia całe ciało, dosłownie ‘zalewa nas’ swoją intensywnością. Nieprzepracowane poczucie winy jest bardzo destrukcyjne i negatywnie wpływa na całe pokolenia.

Znam wiele historii z poczuciem winy wobec matki w roli głównej. Wiele patologii ma tu swoją przyczynę. Wybrałam dla Was krótką historię T., ponieważ bardzo dobrze widać tu mechanizm powstawania poczucia winy.

T. nie widzi tego, że jej matka była niezwykle okrutna ‘wtrącając’ ją do piwnicy niczym do więzienia. Dlaczego tego nie widzi? Bo działają tu mechanizmy obronne, które z resztą ma każdy człowiek. Jednak – im bardziej matka była egoistyczna, czasem nawet okrutna, tym bardziej musimy się postarać, żeby zakłamać rzeczywistość. Mechanizmy obronne działają na psychikę tak samo, jak układ odpornościowy w walce z wirusami. Psychika chce zachować równowagę. Co by było gdyby 5 letnia dziewczynka zdałaby sobie sprawę, że jej matka zachowuje się niczym dowódca Gestapo? No na pewno załamałaby się. Nasze ciało, nasza psychika w naturalny sposób się przed tym broni. Dlatego ta dziewczynka po 50 czy 70 latach dalej mówi, że ‘zmusiła do tego mamę’, że ‘mamie było ciężko bez ojca’ i że ‘była niegrzeczna i zasłużyła na taką karę’. Mało tego, ona zaprzecza, że była to w ogóle kara – ‘bawiłam się światłem wpadającym przez małe okienko piwnicy’…

Poczucie winy ma wiele twarzy. Oto tylko niektóre:

Matka, która pracuje od świtu do nocy, żeby zarobić na … moje wychowanie

Matka, która jest zmęczona… przeze mnie

Matka, która zrezygnowała z kariery zawodowej … dla mnie

Matka, która jest zaniedbana … bo dba tylko o mnie

Matka, która odbiera sobie od ust … i daje mi

Matka, która jest z ojcem tyranem … dla mojego dobra

Matka, która całe życie poświęciła … dla mnie

Ile trzeba włożyć wysiłku, żeby odseparować się od takiej matki? Praktycznie jest to niewykonalne. Jak można odkleić się od kogoś, kto ‘poświęcił’ nam całe życie? Nie da się. Jak można zacząć układać sobie życie tak po swojemu, na własnych warunkach? Zawsze obudzi się w nas to poczucie winy… Kiedy będziemy się złościć na matkę uruchomi się to znane nam poczucie winy. A poczucie winy zawsze uderza w nas… No bo ‘co ze mnie za córka, że mogę tak się złościć na matkę. Przecież ona tyle dla mnie zrobiła! Przecież ona tyle dla mnie poświęciła’…

I z naszego życia nici…

Każdy nasz wybór, każda nasza myśl będzie już podporządkowana matce. Zawsze będzie na pierwszym miejscu. Bo nawet związek z drugą osobą może budzić poczucie winy… Bo ośmielam się kochać jeszcze kogoś poza matką. Bo przy kłótni stanęłam nie za matką, tylko za mężem. Bo matka ma prawo krytykować moje wychowanie dziecka… Dlaczego? Bo się poświęciła…

W historii T. rzuca mi się w oczy jeszcze jedna rzecz. T. zaczyna mówić ‘mamusia’ kiedy tłumaczy sobie i innym jej zachowanie. Chyba tylko psychoanaliza mówi o tym, że za mówieniem do mamy 'mamusia’, może kryć się tak naprawdę ogromna złość. Dlaczego? Tak naprawdę często jest to  lęk przed odrzuceniem matki czy jej niezrozumieniem, albo jak w przypadku T. usprawiedliwieniem okrutnego zachowania matki.

A więc droga matko, mamo, mamusiu…

Nie wzbudzaj w dziecku poczucia winy. Nie rób z siebie ofiary. Nie manipuluj.

A dasz dziecku wolność.


UWAŻASZ, ŻE TEN WPIS JEST WARTOŚCIOWY? POWIEDZ MI O TYM 🙂

Komentarze

Mama na Kozetce pisze:
18 października 2021
Dzień dobry, proszę napisać na info@mamanakozetce.pl lub na instagramie @mamanakozetce - pomogę w znalezieniu specjalisty.
Natalia pisze:
16 października 2021
Proszę o pomoc w mojej sytuacji i poczuciu winy
Mama na Kozetce pisze:
4 września 2018
To o czym piszesz nie jest jakimś odosobnionym przypadkiem. Dużo osób zmaga się z czymś takim. Najczęściej jest to po prostu brak separacji z rodzicami, albo separacja oparta właśnie na poczuciu winy. Czyli coś takiego 'jak jesteś z nami jest ok, nawet jak się kłócimy, ale jak wychodzisz z domu jest to nieakceptowane i powoduje poczucie winy'.
Marta_wu pisze:
2 września 2018
Zastanawiam się jak do tego ma się mój przypadek... Nie nazywam swojej mamy mamusią (wszelkie objawy czułości, nawet słowne były w naszej rodzinie jakieś takie nie na miejscu) ale wyrzuty sumienia wobec niej miewam. Tak samo wobec ojca. Mam obsesyjnie wyrzuty sumienia za każdy przykry tekst i gest wobec nich. Nie zdarza mi się to często ale gdy już się zdarzy nie mogę spać po nocach :) Tak mam odkąd nie mieszkam z nimi. Gdy mieszkałam z rodzicami padało wiele przykrych słów a wyrzutów nie miewałam... Zastanawiam się nad tym bo wiele osób zwraca mi uwagę, że za bardzo przeżywam, że czasem kłótnie i przykre słowa zdarzają się w rodzinie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Podobne publikacje

High need: baby, mother, czy relation?

Chciałabym, żeby ten artykuł przeczytało jak najwięcej młodych mam, rodziców, którzy spotkali się z tym terminem i być może pomyśleli o swoim dziecku w kategoriach „high need baby”. Na pewno może być Wam trudniej przeczytać to, co teraz napiszę, niż zapewne powiedzenie o dziecku „high need baby”, ale myślę, że w dalszej perspektywie ta wiedza […]

CZYTAJ WIĘCEJ

Dlaczego boimy się rozmawiać z dziećmi o wojnie?

Od wczoraj zaraz po pytaniu: 'Jak rozmawiać z dzieckiem o wojnie’, słyszę takie pytania: 'Czy w ogóle dobrze jest rozmawiać z dziećmi o wojnie?’ 'Od jakiego wieku należy rozmawiać z dzieckiem o wojnie?’, 'Zastanawiam się, czy moje dziecko w ogóle wie co się wydarzyło’ itd.

CZYTAJ WIĘCEJ

Jak się przygotować do roli ojca?

W przeciwieństwie do kobiety, która doświadcza obecności dziecka bezpośrednio w swoim ciele, mężczyzna nie czuje fizycznego przymusu, by wykonywać psychiczną pracę związaną ze stawaniem się rodzicem. Co więcej, w naszej kulturze dostępne są dla niego różne wymówki, by tej pracy nie podejmować; różne wersje twierdzenia, że relacja z niemowlęciem ma być „domeną kobiety”. Taka postawa […]

CZYTAJ WIĘCEJ