Wkład Melanii Klein w psychoanalizę wywodzi się z jej pracy z dziećmi. W owych czasach (Melania Klein urodziła się w 1882 roku, a zmarła w 1960 roku) psychoteraputyczna/psychoanalityczna praca z dziećmi to było coś absolutnie nowatorskiego. Melania Klein od samego początku była przekonana, że z dziećmi można pracować tak jak z dorosłymi, tylko że trzeba podejść do tego nieco inaczej. I to było genialne, bo ona zauważyła, że co prawda dzieci nie opowiedzą psychoanalitykowi, tak jak osoba dorosła na kozetce, o swoich fantazjach, problemach, konfliktach, ale u dzieci wszystko to można zaobserwować w ich zabawie. Zabawa stanowi naturalny dziecięcy sposób rozgrywania fantazji i przepracowania konfliktów. Klein wyszła z założenia, że analiza zabawy dziecka jest tożsama z tym, jak u dorosłego psychoanalityk analizuje sny, interpretuje wolne skojarzenia, konflikty, fantazje i obrony. Dodatkowo w analizie dziecka bardzo pomocne są jego rysunki. To odkrycie, a w zasadzie ta obserwacja Melanii Klein, że w zabawie dziecko wyraża swoje problemy, konflikty, fantazje, skłoniła ją i jej współpracowników do sformułowania i rozwijania teorii opisującej to, jak od chwili narodzin rozwija się świat psychiczny niemowlęcia.
Klein lecząc swoich małych pacjentów preferowała małe zabawki, ponieważ małemu dziecku łatwiej jest operować małymi przedmiotami. Zabawki powinny zostać niedookreślone, aby nie sugerować treści zabaw. Ważne jest nie tylko to jak się dziecko bawi, ale także wybór zabawek jest znaczący, ponieważ swobodna zabawa dziecka to odpowiednik swobodnych skojarzeń w analizie dorosłego. Zazwyczaj w zestawie są klocki, kilka postaci ludzkich i zwierzęcych o różnych rozmiarach, kilka samochodzików, kulki, papier, kredki, plastelina. Wszystko to ma umożliwić dziecku jak najpełniejsze wyrażenie swoich uczuć podczas zabawy. Meble ustawia się tak, żeby dziecko mogło swobodnie wyrażać swoją złość nie stwarzając zagrożenia dla siebie i terapeuty.
Dam Wam teraz taki przykład. Wiecie dlaczego jest tak, że dziecko np. podczas rozstania z matką na początku bardzo płacze (np. teraz dużo rodziców obserwuje to podczas zostawiania dzieci w żłobku czy przedszkolu), a z czasem dziecko potrafi samo się uspokoić? Później rodzice prowadzą dziecko już do szkoły i nie ma żadnego płaczu. A potem jeszcze dziecko mówi: mama idź już sobie 🙂 Kluczowe znaczenie ma tu uwewnętrznianie już przez niemowlę życzliwego obrazu matki. Weźmy przykład 2,5 letniego chłopca, który został w domu sam z nianią i było to pierwsze doświadczenie rozłąki z rodzicami. Chłopiec ściskał w rączkach swojego misia, a potem głaskał misia i mówił: ‘biedny misiu, nie martw się, wszystko będzie dobrze’. Co to jest? Jego nieszczęśliwa część, czyli to że chłopiec przeżywa tę separację z matką, ta część została wyprojektowana w misia. Ale chłopiec jest już na tyle duży i dostał już tyle od mamy i taty, że ma w sobie także tę opiekuńczą część, kiedy mama przychodziła, pocieszała chłopca, reagowała na jego płacz. Ta część mówi teraz ‘wszystko będzie dobrze’ i z tą częścią chłopiec może się teraz zidentyfikować.
Chciałabym, żeby ten artykuł przeczytało jak najwięcej młodych mam, rodziców, którzy spotkali się z tym terminem i być może pomyśleli o swoim dziecku w kategoriach „high need baby”. Na pewno może być Wam trudniej przeczytać to, co teraz napiszę, niż zapewne powiedzenie o dziecku „high need baby”, ale myślę, że w dalszej perspektywie ta wiedza […]
Od wczoraj zaraz po pytaniu: 'Jak rozmawiać z dzieckiem o wojnie’, słyszę takie pytania: 'Czy w ogóle dobrze jest rozmawiać z dziećmi o wojnie?’ 'Od jakiego wieku należy rozmawiać z dzieckiem o wojnie?’, 'Zastanawiam się, czy moje dziecko w ogóle wie co się wydarzyło’ itd.
W przeciwieństwie do kobiety, która doświadcza obecności dziecka bezpośrednio w swoim ciele, mężczyzna nie czuje fizycznego przymusu, by wykonywać psychiczną pracę związaną ze stawaniem się rodzicem. Co więcej, w naszej kulturze dostępne są dla niego różne wymówki, by tej pracy nie podejmować; różne wersje twierdzenia, że relacja z niemowlęciem ma być „domeną kobiety”. Taka postawa […]
Komentarze
5 października 2021
Moja córka, kiedy poszła do przedszkola przez jakiś czas zabierała ze sobą chusteczkę, którą trzymała przy sobie przez cały dzień dopóki jej nie odebrałam